czwartek, 31 marca 2011

wiosna......

Wiosna....a mi wcale wiosennie nie jest. Blog miał byc sympatycznym zakątkiem, a okazał się- pocieszycielskim zakątkiem.Ostatnimi dniami spadło na mnie parę fatalnych wiadomości i mogę się  spodziewac kolejnych, ale solne stworki i inne wytwory pochłonęły mnie całkowicie i dały chwile oddechu, a sympatyczny okazał się pocieszycielskim.Wszystkie są raczej w tendencji świątecznej- zgodnie z nadchodzącą porą.
 Oto one:
                                             

Mogę nawet stwierdzic, że w rzeczywistości wyglądają trochę lepiej niż na zdjęciach i lepiej od pierwszych baranków. Oczywiście nie obyło się bez strat - baranek "rozjechał" się w piekarniku, o zając , który miał zawisnąc w pokoju syna, już po polakierowaniu stracił bezpowrotnie ucho, ale pomysł pozostał, więc będzie powtórka.
 Próbowałam dalej pocwiczyc technikę docoupage, ale na początek jajka to chyba zbyt duże wyzwanie.

            W każdym razie tak łatwo się nie poddam, głowa pełna pomysłów i technik innych chciałabym popróbowac . Prościej będzie ,gdy zrobię sobie zapasy materiałów i półproduktów .Więc trzeba udac się na poszukiwania..      
Ach, zapomniałabym pokazac kolejną pracę synuśka , byłby zawiedziony, bo dzielnie towarzyszy mi w moich poczynaniach.
      Pozdrawiam serdecznie i proszę o komentarze:)